Jubilerski kryminał: gdzie teraz znajduje się biżuteria Romanowów

Udostępnij

Klejnoty Romanowów. Jest to wspólna nazwa nadana biżuterii należącej do królewskiej dynastii Imperium Rosyjskiego. Jak wiadomo, panowanie rodu Romanowów sięga początków XVII wieku, kiedy to carem został młody car Michaił Feodorowicz (uratowany przed Polakami przez chłopa Iwana Susanina, który stał się bohaterem narodowym, pamiętacie?). Ale panowanie Romanowów skończyło się trzy wieki później, po dojściu do władzy bolszewików i egzekucji rodziny królewskiej.

W ciągu tych trzech stuleci (ściśle mówiąc, w ciągu dwóch i pół, od XVIII-XIX wieku do samego początku XX wieku), słynni jubilerzy na zlecenie rodziny królewskiej stworzyli wiele biżuterii, która stała się znana jako biżuteria Romanowów.

Od biżuterii carskiej do dziedzictwa sowieckiego

Wielkie księżne i cesarzowe same ozdabiały się diademami, tiarami, kokosami i innymi wytwornymi akcesoriami, które podkreślały nie tylko urodę kobiety, ale i bogactwo państwa. Najsłynniejszymi wielbicielkami "drogocennych drobiazgów" były władczynie Elżbieta Pietrowna i Katarzyna Wielka. Szczyt produkcji jubilerskiej przypadł na drugą połowę XIX i początek XX wieku, naznaczony skrzętnie ukrywanym skandalem - Maria Fiodorowna, żona cara Aleksandra III, nie chciała dzielić się swoimi klejnotami z synową Aleksandrą, żoną cara Mikołaja II. Po pewnym czasie Aleksandra podjęła radykalną decyzję: zostawiła teściowej klejnoty, z którymi ta nie mogła się rozstać, a sama aktywnie kupowała coraz więcej biżuterii.

Po abdykacji Mikołaja II i egzekucji byłego cara i jego rodziny, którą bolszewicy urządzili w Tobolsku w 1917 roku, historia carskiej biżuterii stała się karkołomnym kryminałem. Dziś nawet najbardziej utytułowani historycy nie byliby w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, gdzie przechowywana jest biżuteria Romanowów. Faktem jest, że po rewolucji zaginęły ślady klejnotów rodzinnych carów rosyjskich. Wiele z nich zostało wywiezionych za granicę i tam jedno- lub wielokrotne odsprzedanych. Są wśród nich dzieła należące do europejskich monarchów. Bardzo niewiele klejnotów jest przechowywanych w muzeach. I z pewnością są przedmioty, które nie zostały rozliczone, które nie zostały odnalezione i o których zapomniano. Ale i tak mamy pewną wiedzę.

Biżuteria kobiet i państwa

Za jedną z najwcześniejszych biżuterii Romanowów, o której posiadamy wiarygodną wiedzę, można uznać koronę cesarzowej Rosji Anny Ioannowny (siostrzenicy Piotra I). Jest to diamentowa korona, która została wykonana w pierwszej trzeciej XVIII wieku i zawierała nie tylko diamenty, ale również rubiny i turmaliny. Ponad dwa tysiące tych kamieni zostało osadzonych w srebrnej podstawie korony, aby podkreślić status przyszłej cesarzowej. Niestety, ta bezcenna biżuteria nie zachowała nazwiska swojego mistrza. Istnieją doniesienia, że wykonał go Niemiec Gottlieb Dankel, ale są one nieścisłe.

W zamiłowaniu do luksusu Annę Ioannowną prześcignęła inna Romanowówna - Elżbieta Pietrowna. Córka Piotra I, rządziła imperium po swojej ciotce przez prawie dwadzieścia lat i nigdy nie przegapiła okazji, by kupić nową biżuterię i popisać się przed dworem swoim strojem. Za jedną z najbardziej znanych parures (czyli kompletów biżuterii, zestawów) cesarzowej można uznać diamentowo-szafirową broszkę do kapelusza oraz kolczyki w kształcie fontanny. Wyobraź sobie diamentowe "strumienie" wody, które są zwieńczone dużymi szafirami. Fantazyjne, i to nie tylko ze względu na czas!

Jednym z ulubionych elementów biżuterii Elżbiety były broszki. Funkcjonalnie dzieliły się one na broszki dla

  • czapki;
  • szaliki;
  • spódnica;
  • gorsecik;
  • fryzury.

Oczywiście wszystkie broszki były wykonane z kamieni szlachetnych, głównie diamentów. Szczególny zachwyt wzbudziła broszka do sukni z gronostajów. 805 diamentów zdobiło to masywne dzieło o wysokości 11 cm i szerokości 25 cm. Nosiła go nie tylko Elżbieta, ale każdy kolejny władca z rodu Romanowów. I jest to jedna z niewielu sztuk biżuterii, której położenie jest bardzo łatwe do ustalenia: zachowana broszka znajduje się w Diamentowym Funduszu Rosji.

Innym ulubionym przedmiotem Elizawety Pietrowny był pierścionek, w który rzemieślnik wbudował mechaniczny zegar. Oburzenie cesarzowej, która rozumiała wartość nowinek technicznych, zostało dobrze ocenione: stąd wzięła się niezachwiana zasada noszenia zegarka przy sobie, a nie dowiadywania się o godzinę po powrocie do domu lub w odwiedziny.

Cała biżuteria Elisabeth została zaprojektowana w stylu barokowym. Były masywne, ozdobne i oryginalne. Władca kazał zanurzać kamienie w roztworach związków chemicznych, a do ozdabiania biżuterii używał także folii, która stanowiła olśniewające tło dla kamieni.

Wreszcie kolejną miłośniczką luksusu była Katarzyna Wielka, która była daleką siostrzenicą Elżbiety Pietrowny. Jednym z oryginalnych elementów biżuterii z katalogu Romanowów była cenna tabakierka, która weszła do mody za czasów Katarzyny II. Palenie w miejscach publicznych było wówczas zabronione, podobnie jak obecnie. Ale ludzie znaleźli wyjście z sytuacji i zaczęli wąchać tytoń. Główna kobieta imperium była uzależniona od tego nałogu i posiadała sporą kolekcję specjalnych pudełek do przechowywania tytoniu. Część z nich została wykonana przez głównego jubilera dworu, Poziera, a część przez innych rzemieślników. Jednym z najpiękniejszych z nich jest skrzynka, która obecnie jest wystawiona w Ermitażu. Jest to małe prostokątne pudełko wykonane ze złota, inkrustowane diamentami i szafirami. Jako komplement dla cesarzowej, tabakierka przedstawia ją również jako boginię Minerwę, uważaną przez starożytnych Greków za boginię "mądrej wojny".

Spośród innych słynnych ozdób na szczególną uwagę zasługuje mała korona cesarska. Powstał w połowie XIX wieku przez analogię do dużego: Aleksander I został ukoronowany dużym, a mniejszy był potrzebny dla jego żony Marii Aleksandrowny. Później zaszczyt ten przypadł Marii Fiodorownej, żonie Aleksandra II. Mała Korona, oczywiście, jest gorsza od Dużej pod względem luksusu: zawiera "tylko" 250 diamentów. Mimo to jest lżejszy i wygodniejszy. Ponadto, korona ta jest osobistą własnością żon królewskich (w przeciwieństwie do dużej korony, która należy do państwa). Małe korony noszone były podczas niektórych uroczystości, a także służyły do koronowania żon cesarzy, takich jak wspomniane wcześniej Marie. Po śmierci cesarzowych takie korony były zazwyczaj łamane, a kamienie przekazywane krewnym zgodnie z wolą koronowanych. Dlatego do dziś zachowała się tylko jedna mała korona, która jest przechowywana w Diamentowym Funduszu Rosji.

Główne biżuteryjne symbole władzy państwowej

Od czasów starożytnych istniały trzy główne symbole władzy państwowej, które można znaleźć na wizerunkach koronacyjnych wszystkich koronowanych głów

  • Korona;
  • orb;
  • berło.

Koronę na koronację Katarzyny wykonali dwaj najsłynniejsi złotnicy: Eckart i Pozier. Projekt korony opracowała sama przyszła cesarzowa, która postawiła rzemieślnikom tylko jeden warunek: na jej życzenie korona ma wyglądać luksusowo, a jednocześnie ważyć nie więcej niż dwa kilogramy. Jubilerzy poradzili sobie w rekordowym czasie: w dwa miesiące stworzyli drogocenne cudo, które na zawsze pozostanie symbolem potęgi rosyjskich monarchów.

Wygląd tej korony jest nie tylko piękny, ale i symboliczny. Rama korony wykonana jest ze srebra, od wewnątrz obita jest czerwonym aksamitem, a na zewnątrz podzielona jest na dwie półkule, z których każda ozdobiona jest diamentami. Egzotyczny purpurowy spinel, kolor królów, który waży prawie 400 karatów, zdobi ten królewski klejnot. Inne kamienie znajdujące się na koronie to rubiny, perły i diamenty. Według wspólnej myśli cesarzowej i jubilerów, dwie półkule reprezentują Zachód i Wschód, które jednoczą się pod rządami Katarzyny. Ornamenty roślinne są reprezentowane przez laur, symbol zwycięzców, i dąb, symbol stanowczości monarchii. Korona ta wygląda bardziej powściągliwie niż barokowe zdobienia Elżbiety. Jest to jednak przypadek, w którym powściągliwość i klasycyzm pozwalają na elegancki luksus. Jubilerzy szacują, że w koronie znajduje się ponad 5 tysięcy kamieni. Escarte i Pozier zdołali spełnić prośbę Katarzyny: waga korony wynosiła niecałe dwa kilogramy. Dziś korona została odrestaurowana, jest w doskonałym stanie i "mieszka" na moskiewskim Kremlu. Ale wyjęcie go stamtąd choćby na minutę jest niemożliwe - zabrania tego prawo.

Co do orbity, to od czasu jej powstania pod koniec XVIII wieku przetrwała ona w niemal niezmienionej formie. Jest to duża złota kula ziemska (48 cm średnicy), która w pionie i poziomie przewiązana jest wstęgami srebra i diamentów. Na szczycie orbity umieszczono ogromny, podłużny szafir o wadze 200 karatów, otoczony diamentami. Te same diamenty zdobią krzyż orbity. Na styku kilku girland znajduje się starożytny diament o wadze prawie 50 karatów. Jest to kamień w kształcie gruszki o idealnej przejrzystości. Jedyne niedoskonałości to drobne rysy. Nie zapominajmy jednak o wieku relikwii i wybaczmy te niedoskonałości!

Berło jest trzecim ważnym elementem w procesie koronacji. Ten element składa się z trzech proporcjonalnych części, oddzielonych od siebie pasem. Berło jest wykonane ze złota, a opaski są ozdobione diamentami. Nawiasem mówiąc, to właśnie na tym berle znajduje się słynny diament Orłow. Historia tego kamienia jest naprawdę pełna przygód, a obecnie trudno jest odróżnić prawdę od legendy. Uważa się jednak, że jest to indyjski diament, który na skutek nieumiejętnego cięcia stracił sporo na wadze i obecnie waży "tylko" około 190 karatów. Był kradziony, należał do władców Wschodu, podróżował z Persji do Amsterdamu - wszystko w życiu tego wspaniałego jasnoniebieskiego kamienia. Aż odkupił go hrabia Orłow i podarował Katarzynie II. Na oprawie diamentu Orłow spoczywa dwugłowy orzeł, symbol Rosji, ozdobiony czarną emalią i diamentami.

Diademy są główną ozdobą luksusowych kobiet.

Początek XIX wieku to istna rewolucja w modzie. Ogromne, wysokie fryzury ze sztucznych włosów, obszerne i bardzo nienaturalne peruki, najbardziej pompatyczne krynoliny maxi (nazywano je fijołkami) - wszystko to należy do przeszłości. Jak na ironię od XXI wieku moda stała się bardziej wygodna, żywa i skoczna - choć nadal nie można było pokazać np. kostek. Powróciła nieco odmieniona moda z czasów antycznych, popularne stały się gładko zaczesane włosy z ciężkim węzłem na karku i lejące się suknie. To właśnie wtedy na dworze Romanowów zapanowała dawna moda na tiarę - obręcz lub wieniec zdobiony szlachetnymi kamieniami.

Biżuteria rodziny królewskiej, której elementy zachowały się od czasów Pawła I, do dziś zachwyca nowoczesnym luksusem. Na przykład, diadem, w którym uwielbiała afiszować się żona cesarza Aleksandra I, Elżbieta Aleksiejewna. Elegancka w formie, luksusowa w treści - tak harmonijna we wszystkich zmysłach była ta praca. Wyobraź sobie delikatny, dość duży różowy diament najwyższej jakości o wadze 13 karatów. Była w posiadaniu Pawła I, po którego śmierci trafiła w ręce żony jego syna Aleksandra. Różowy diament jest jedynym akcentem w diademie, otoczonym przez różnej wielkości solitery z najczystszej wody, tworzące trójkąt o "miękkich" bokach. Nic nie jest zbędne: ścisła geometria tworzy iluzję nieważkości tiary i mieniącego się, migotliwego światła. Podłużne kamienie są ruchome, poruszają się, gdy kamienie w koronie mienią się, tworząc efekt "żywej biżuterii". Ta piękność jest nadal przechowywana w Funduszu Diamentów Federacji Rosyjskiej.

Za kolejną słynną wielbicielkę diademów można uznać Aleksandrę Fiodorowną, ostatnią carycę Rosji. Pani ta podziwiała biżuterię w stylu lovers knot, co można przetłumaczyć jako "węzły miłości". Zachowało się kilka portretów i fotografii przedstawiających ją w diamentowo-perłowej tiarze. 113 dużych owalnych pereł stanowiło o uroku tej tiary, która została wykonana na zamówienie Mikołaja I dla cesarzowej i odziedziczona przez Aleksandrę Fiodorowną prawie sto lat później. Niestety, obecnie nie jest możliwe odnalezienie tej tiary: informacje o niej zaginęły po 1922 roku. Uważa się, że tiara została sprzedana w Christie's of London pod koniec lat 20-tych, ale nie ma na to mocnych dowodów. Tiara figuruje jako zaginiona.

Najsłynniejsze diademy rodu Romanowów i ich losy

"Diadem na sposób rosyjski" jest noszony od czasów Katarzyny II. Panująca cesarzowa wprowadziła do mody suknie rosyjskie, w które od czasu do czasu sama się ubierała, a więc uzupełnieniem tego stroju nie była tiara, lecz tradycyjny kokosnik. Istniały odstępstwa od tej reguły: jeśli nakrycie głowy choć częściowo przypominało kokosnik, było dopuszczalne. Dlatego też wiele diademów Romanowów z tamtych czasów mniej lub bardziej przypomina tradycyjne rosyjskie nakrycie głowy.

Oprócz tych już opisanych (tiara z różowym diamentem i "węzły miłości") istnieje jeszcze kilka innych najsłynniejszych klejnotów, które zdobiły głowy koronowanych głów w Rosji.

  • Tiara z kolcami. Można go uznać za najbardziej rosyjską biżuterię - tak elegancko i luksusowo w tej lekkiej tiarze są splecione cienkie kłosy i gałęzie laurowe ozdobione małymi diamentami. W centrum kompozycji znajduje się dość duży bezbarwny szafir. Biżuteria ta należała do Marii, wdowy po Pawle I. Po śmierci cesarzowej relikwia ta przeszła z jej osobistej kolekcji do rangi klejnotów koronnych.
  • Szafirowa tiara. Tiara przypominająca kokosznik, podarowana cesarzowej Aleksandrze przez Mikołaja I. Wyglądał jak trójkąt ozdobiony dużymi szafirami o najwyższej czystości. Nie było na niej nic zbędnego: tylko duże szafiry i diamenty. Nieznane są również losy tej tiary, choć do 1950 roku znajdowała się ona w różnych krajach i była przymierzana we Francji, Rumunii i Anglii. Ostatnia właścicielka tiary, córka królowej Rumunii, musiała sprzedać swój klejnot w połowie XX wieku. Nazwiska nabywcy nigdy nie udało się ustalić. Najprawdopodobniej mieszka on w Stanach Zjednoczonych Ameryki.
  • "Rosyjska piękność. Kolejny kostium tiary, który Mikołaj wybrałem, aby rozpieszczać swoją żonę. Wyglądał naprawdę bardzo "rosyjsko", składał się z platyny ozdobionej tandemem "diamenty + perły". Teraz pewne jest tylko jedno: korona znajduje się w prywatnej kolekcji w Europie Zachodniej. Jak większość skarbów Romanowów, tuż po rewolucji znalazł się za granicą.
  • Duży szafirowy diadem. Pięć różnej wielkości szafirów przyciąga wzrok na tym elemencie biżuterii: duża bogata niebieska "kropla" w centrum oraz dwie mniejsze "krople" po każdej stronie. Oprócz szafirów w biżuterii znajduje się wiele pięknych brylantów. Tiara wygląda naprawdę drogo, wytwornie i masywnie. Nie wiadomo, co się z nim stało po rewolucji 1917 roku. Jego najbardziej prawdopodobnym przeznaczeniem była sprzedaż w całości lub w częściach.
  • Perłowy diadem Marii Feodorowny. Biżuteria ta przypomina bardziej koronę niż tiarę, ale nie jest to aż tak istotne. Klasyczne połączenie diamentu i pereł jest uderzające: duże, podłużne perły są wpisane w diamentowy ornament tak płynnie, że aż chce się przyklasnąć umiejętnościom jubilera. Jest to stosunkowo lakoniczny element biżuterii, który uwielbiała nosić caryca Maria Fiodorowna. Losy tej korony - niestety, już tradycyjnie - pozostają porewolucyjną tajemnicą...
  • Tiara Władimira. Być może jedyny w tym zestawieniu element biżuterii, który został wykonany nie dla cesarzowej, lecz dla żony wielkiego księcia Włodzimierza Aleksandrowicza, Marii Pawłowny. Diadem ma bardzo oryginalny wygląd, składa się z 15 pierścieni, które zachodzą na siebie jak ogniwa łańcucha. Obrączki są ozdobione brylantami, a w środku każdej z nich znajduje się bardzo duża kropla perły. Jego los jest bardzo, bardzo dobrze znany: po rewolucji korona została sprzedana Wielkiej Brytanii i tam pozostała. Dziś oficjalną właścicielką Tiary Władimira jest królowa Elżbieta II.
  • Tiara Kehli jest stosunkowo "młodym" elementem biżuterii, który zamówiła dla siebie ostatnia cesarzowa Aleksandra. Wygląda bardzo nowocześnie i różni się oryginalnością od większości swoich poprzedników. W eklektyczny sposób łączy motywy roślinne - wzruszający chaber i lilię, symbol królów. Tradycyjne kamienie dla monarchów - diamenty i szafiry - zostały "osadzone" w tak sprytny sposób, że ich blask przypomina fajerwerki. Oryginalność tiary nie uchroniła jej przed typowym dla niej losem: tiara została sprzedana na aukcji w Wielkiej Brytanii, ale komu - nie wiadomo.

Smutny los klejnotów królewskich w XX wieku: bardzo tragiczna historia detektywistyczna

Przełom XIX i XX wieku nie był łatwym okresem dla korony rosyjskiej. Poza zbliżającą się rewolucją, która jak wiemy nie wyszłaby na dobre spadkobiercom cesarstwa, w monarchii działały już inne czynniki. Spory o sukcesję tronu, kwestie majątkowe, skandale wokół własności skarbu Romanowów doprowadziły do nieprzyjaznej atmosfery w głównym domu państwa. Sytuacja ta osiągnęła apogeum w czasie I wojny światowej i rewolucji, która po niej nastąpiła.

I tak w 1914 roku, dokładnie w czasie wojny światowej, postanowiono przenieść klejnoty rodowe z Sali Diamentowej (jak nazywano specjalny skarbiec w rezydencji carów w Petersburgu) do Zbrojowni na moskiewskim Kremlu. Jest oczywiste, że zbiórka odbywała się w pośpiechu, ale trudno ten pośpiech usprawiedliwić tym, co moskiewscy płatnerze otrzymali do cesarskiej kasy. Klejnoty zostały skompletowane przypadkowo, nie było żadnej inwentaryzacji ani aktu przekazania. Były one pospiesznie zapakowane w cienki papier i leżały pomieszane.

Radziecki inwentarz biżuterii carskiej

Odkryto ją znacznie później, już po rewolucji: najpierw bolszewicy, zajęci tworzeniem władzy sowieckiej, nie dbali o nią, a później skarby cesarzy zostały... po prostu zapomniane. Tak czy inaczej, porządkowanie carskiej kasy rozpoczęło się dopiero w 1922 roku, kiedy to cesarz i jego rodzina zostali straceni, a większość najbliższych krewnych udała się na emigrację. Dostępna biżuteria musiała zostać zidentyfikowana i opisana. Nie było to łatwe do zrobienia. Na podstawie starych dokumentów (z końca XIX wieku) dokonano podziału biżuterii na trzy grupy:

  1. wysokiej klasy biżuterię, która ma wartość historyczną lub artystyczną;
  2. kawałki, które mają niewielką wartość historyczną;
  3. pojedyncze kamienie lub kawałki o minimalnej wartości.

Decyzją rządu ZSRR część biżuterii rodziny cesarskiej została sprzedana na europejskich i amerykańskich aukcjach w latach 1926-1938. Nie wiadomo, gdzie się teraz znajdują.

Miejscowe znaleziska w ZSRR

Część biżuterii została znaleziona w Pałacu Anichkowów w Petersburgu, w rezydencji, w której mieszkała Maria Feodorowna, matka ostatniego cesarza. W szczególności znaleziono tam duży sklavage i kolczyki w formie kandelabrów wykonane w połowie XVIII wieku. Plevage przypomina nowoczesny choker, ale jest bardzo elegancki. W katalogu Gold.ua można znaleźć takie ozdoby. Małe, ciasno oplatające szyję naszyjniki (stklavage) weszły do mody dzięki pewnej suwerence, która potrzebowała zakryć bliznę na szyi. Kokarda girandolowa i kolczyki (jest to ten sam kandelabr) Marii Feodorowny stanowią komplet (parure), który zachował się do dziś w Diamentowym Funduszu Rosji.

Druga część skarbu została odnaleziona w Moskwie 10 lat po rewolucji. W ramach sowietyzacji w dawnej rezydencji rodziny Romanowów postanowiono utworzyć Muzeum Historii Wojskowości. Tam też odnaleziono część rodzinnej biżuterii. Niestety, nie wszystkie osoby, które znalazły biżuterię, były czyste. Eksperci, którzy znaleźli klejnoty w tym muzeum, planowali więc przetopić oprawy i sprzedać kamienie jeden po drugim na międzynarodowych rynkach jubilerskich. Proces ten został faktycznie zapoczątkowany: wiele kamieni zostało wyjętych z opraw. Nie wiadomo, co stało się z klejnotami.

Istnieje również informacja, że rodzina Mikołaja II zabrała własną biżuterię do Tobolska, skąd została wypędzona przez bolszewików. Chodzi o biżuterię należącą osobiście do cesarza i jego rodziny (a więc nie o klejnoty koronne). Jest oczywiste, że były one skromne jak na carskie standardy - złote ćwieki, małe diamentowe broszki i sznury pereł... Mimo to bolszewicy wielokrotnie poszukiwali tej biżuterii, stosując wszystkie środki tak aktywnie praktykowane przez zwolenników Stalina w latach trzydziestych: aresztowania, tortury, wygnania i egzekucje.

Następcy radzieckiego OGPU - oddział FSB w Jekaterynburgu (w pobliżu tego centrum obwodowego znajduje się Tobolsk) - posiadają informacje o materiałach śledczych z lat trzydziestych. Ale ta informacja jest niestety tajna. Podobno po egzekucji rodziny królewskiej kosztowności zostały wywiezione w trzech różnych zestawach. Nie jest jednak możliwe ustalenie dalszych szczegółów. Znaleziono trochę biżuterii. Uderzające jest to, że na dokumentach są krzyżyki, które to potwierdzają: "rzeczoznawcy" byli analfabetami. A może nie znaleziono żadnych klejnotów...? A jeśli były, to zostały po cichu sprzedane na różnych aukcjach? Nieznany. Tajemnica. W każdym razie nie zachowały się ani przedmioty o potwierdzonej wartości jubilerskiej, ani autentyczne dokumenty z tamtych czasów - lub są one utajnione.

Od korony rosyjskiej do korony brytyjskiej.

Maria Fiodorowna, matka ostatniego cesarza, zdołała przemycić część klejnotów za granicę. Urodzona w Danii, po rewolucji uciekła do ojczyzny przez Wielką Brytanię, gdzie mieszkała do 1928 roku. Mówi się, że Maria Fiodorowna żyła skromnie, jeśli nie biednie, ale mimo to uwielbiała szokować opinię publiczną, nosząc drogie kolczyki z ametystami do gry w karty w domu.

Ograniczenia finansowe nie spowodowały jednak sprzedaży klejnotów rodzinnych, które przechowywała w swojej szkatułce do ostatnich dni życia. Dopiero po śmierci cesarzowej Dowager, dzięki intrygom i podstępom, klejnoty trafiły do Wielkiej Brytanii. Autor tych intryg, finansista Peter Bark, sprzedał kilka sztuk biżuterii żonie brytyjskiego króla. A potem, jak łatwo się domyślić, klejnoty te odziedziczyła wnuczka Mary Teck, królowa brytyjska Elżbieta II.

Dziś można powiedzieć, że tylko niewielka część klejnotów rodziny Romanowów jest przechowywana w Diamentowym Funduszu Federacji Rosyjskiej. O Diamentowym Funduszu mówi się jako o wystawie zorganizowanej na Kremlu w połowie XX wieku. Klejnoty, które się tam znajdują, nie mogą opuścić murów Kremla. Ale niestety, biżuterii jest niewiele: eksperci obliczyli, że z 18 diademów i koron, które należały do rodziny królewskiej, Diamentowy Fundusz ma tylko... cztery. Ale lista biżuterii Romanowów była znacznie dłuższa niż 18 pozycji...

Wygląda więc na to, że większość skarbów Romanowów została bezmyślnie i bezrefleksyjnie utracona przez rząd radziecki, a teraz podróżuje po świecie, by zdobić bajecznie drogie prywatne kolekcje. Bóg jeden wie. 

Więcej na: http://bestiales.pl

Komentarze (0)

Zostaw komentarz